Ciekawostka – Kiełbasa końska gorzowska.
- Administrator
- 20 sty 2017
- 2 minut(y) czytania
Mięso które w tym poście chciałbym zaproponować dla czytelników jest tak jak by retrospektywa do wczesnych lat siedemdziesiątych. W sklepach można była znaleźć kiełbasę o nazwie „Belgijska”, z Belgią nie mała ona wiele wspólnego chyba, że tylko z nazwy. W jej skład wchodziło 100% mięsa końskiego. Mięso końskie jakościowo jest jednym z najlepszych gatunkowo mięs dostępnych na rynku produktów spożywczych. Jednak silne przywiązanie do tradycji związanej z koniem w rodzinnych polskich domach generalnie w większości przypadków, wyklucza ten gatunek mięsa z polskiego stołu i produktów kulinarnych.
Wielu z nas pamięta jednak mimo to, ten smak i wgląd tej kiełbasy, trochę podobna do krakowskiej suszonej jednak w smaku i jakości użytego do jej wyprodukowania mięsa zdecydowanie różniąca się. Były wyroby z mięsa końskiego i te lepsze i oczywiście droższe ale skupmy się nad produktem mięsnym wykonanym z surowca pochodzącego z koniny. W ramach ciekawostki i oczywiście zainteresowania innym gatunkiem mięsa niż wieprzowina, wołowina czy dziczyzna. Dla koneserów proponuję dziś: kiełbasę końską gorzowską .

Surowiec podstawowy: Mięso końskie kl. I - 30 kg Mięso końskie kl. II - 25 kg Mięso końskie kl. III - 25 kg Tłuszcz twardy wieprzowy - 20 kg RAZEM 100 kg Przyprawy: Sól kuchenna - 2,5 kg Saletra - 0,1 kg Pieprz naturalny - 0,10 kg Czosnek 0,1 kg Osłonki: jelita wiankowe Sposób przyrządzania: Mięso końskie kl. I mieli się na sitku o oczkach 14-16 mm, klasy II przez sitko o oczkach 8 mm i klasę III przez siatkę o oczkach 2 mm. Tłuszcz twardy kroi się w kostkę o boku 4 mm. Mięso miesza się z sola i saletrą i odstawia w chłodne miejsce na co najmniej 2 doby. Po tym czasie dodaje się pieprz i czosnek przeciska przez praskę. Po wyrobieniu masy napełnia się osłonki, osusza i wędzi ciepłym dymem. Dawki wynikają z wielkości zwierza do zagospodarowania. Przepis ten zaczerpnąłem z książki: "Mięso końskie - żywiec mięso przerób" W. Grzechociński, T. Kłossowski, Z. Różycki
Comments